<@Soulless> Ech, kupowałem kiedyś budzik w prezencie, taki klasyczny elektroniczny robiący pipipip-pipipip-pipipip, tyle że GŁOŚNO. Budzik testowo nastawiony na budzenie, jak zadzwonił, sprzedawca kliknął w coś, co jak sądził wyłączyło budzenie, a co było
<@Soulless> "drzemką". Po mojej akceptacji zapakował, przyjął pieniądze i tyle. Prawa Murphy'ego są święte, drzemka co do sekundy odliczyła się dokładnie w momencie przechodzenia przez bramkę antykradzieżową...